Znajdź nas na facebooku

Wywiad TMK+: Horde Zla / FK Sarajewo

Kiedy założona została grupa „Horde Zla”? Ile osób liczyła na początku, a ile obecnie?

Oficjalna data założenia naszej grupy to 6 października 1987. Ciężko wskazać różnicę pomiędzy liczebnością grupy kiedyś i obecnie, bo prawdopodobnie tej różnicy nie ma. Atrakcyjne mecze w tamtych latach z klubami z jugosłowiańskiej „wielkiej czwórki” mogły czasem zgromadzić do 3000 głów na trybunie północnej, czyli tyle samo, co derby lub mecze w europejskich pucharach obecnie. Natomiast zwykłe mecze zarówno w dawnych czasach, jak i obecnie to około 500 osób w młynie. Warto wspomnieć o okresie kilka sezonów temu, kiedy to nasza średnia liczba była nawet wyższa i oscylowała wokół 1500 kibiców.

Jak wyglądał ruch kibicowski w Sarajewie w czasach Jugosławii. Pamiętasz jakieś słynne wydarzenia z tamtych czasów?

Ruch kibicowski narodził się w drugiej połowie lat 80. Były to czasy bardzo prężnego rozwoju kibicowania w całej Jugosławii, kiedy to założono większość ekip, więc nie byliśmy wyjątkiem. Prawdopodobnie naszą największą awanturą był dym z Partizanem w Belgradzie, w efekcie którego dwóch miejscowych leżało na ziemi pchniętych nożami. Słynna była też walka z policją w Nowym Sadzie, podczas próby zdobycia młyna miejscowych.

Około 20 lat temu Sarajewo przeżyło największą tragedię w swojej historii. Wasz naród walczył o niepodległość, a stolica była otoczona i ostrzeliwana przez Serbów. Z pewnością wielu chłopaków z „Horde Zla” uczestniczyło w wojnie. Mógłbyś przybliżyć nam pokrótce Wasz udział w niej?

Większość chłopaków z „Horde Zla” uczestniczyło w obronie naszego kraju i miasta, a dziesiątki z nich straciło życie. Byli to w większości młodzi ludzie. Wśród nich było dwóch założycieli HZ – Kemal Lilić i Edin Čelik, a nawet nasz słynny piłkarz Želimir Vidović “Keli”.

Sytuacja derbowa w Sarajewie interesuje nas szczególnie. Po wojnie mieliście coś w rodzaju paktu o nieagresji z „The Maniacs”, ale parę lat temu nowe pokolenia fanatyków znów zaczęły ze sobą walczyć. Jak to wygląda obecnie? Po ostatnich derbach byłem świadkiem drobnych incydentów, ale chyba nie ma u Was takiej ostrej rywalizacji jak w wielu innych miastach derbowych Europy wschodniej?

Hmm, nie nazwalibyśmy tego paktem o nieagresji, ta sprawa jest dużo bardziej skomplikowana i trudna do wytłumaczenia, niż się wydaje. W pierwszych latach po wojnie starsze pokolenia kibiców obu drużyn po prostu nie chciały walczyć pomiędzy sobą, gdyż łączyły ich wspólne przeżycia – walka ramię w ramię w obronie miasta. Jednak meczom derbowym zawsze towarzyszyło napięcie, nawet w pierwszych derbach po wojnie rozegranych w grudniu 1995. Prawdą jest, że młode pokolenia, zorientowane na typowy styl ultra (w oryginalnym znaczeniu – przyp. red.) w pierwszych latach nowego tysiąclecia zintensyfikowały nienawiść i przemoc, a nawet teraz większość incydentów odbywa się w zwykłe dni, niezależnie od meczów derbowych. W tego typu starciach uczestniczy zazwyczaj nie więcej niż kilkadziesiąt osób po obu stronach. W ostatnich latach wzrosło użycie ostrego sprzętu, zwłaszcza po stronie naszych rywali. Było parę poważnych incydentów związanych z pchnięciem nożem, na szczęście póki co obyło się bez ofiar. Około 3 lata temu w użyciu parę razy pojawiła się nawet broń palna. Sarajewo jest bardzo specyficznym miastem, bez podziału dzielnicowego na wyraźne strefy wpływów, więc na niemal każdym osiedlu mieszka mix kiboli obu drużyn. Wiąże się z tym pewien fenomen, który można nazwać patriotyzmem lokalnym w skali mikro. Ludzie są bardzo związani z własnym podwórkiem czy kwadratem ulic, na którym się wychowali i było wiele sytuacji, gdy kibice obu drużyn będący kumplami z podwórka nie tylko nie walczyli ze sobą, ale raczej bronili się nawzajem. Osobiste przyjaźnie są tu ważniejsze niż przynależność klubowa.

Który klub ma więcej kibiców w mieście i w całym kraju – Wy, czy Żeljo?

Prawdopodobnie byłby potrzebny spis ludności, by odpowiedzieć na to pytanie 😉 Nie mamy bardzo licznej rzeszy kibiców w całym kraju, ale mamy parę fan-clubów w innych rejonach Bośni i Hercegowiny. Nie są to zbyt liczne grupy, zazwyczaj liczą po około kilkanaście osób. Prawdopodobnie nasi rywale są bardziej popularni na prowincji, ale nie możemy powiedzieć, by była to znacząca dominacja. Natomiast jesteśmy pewni, że większość mieszkańców stolicy kibicuje FK Sarajevo, a zwłaszcza w centralnej części miasta. Jak już wspomniałem w mieście nie ma wyraźnej linii podziału, a nawet są kibice, którzy mieszkają daleko na terytorium wroga, tuż obok ich stadionu. Sytuacja staje się bardziej przejrzysta w dni derbowe, kiedy to centrum miasta totalnie należy do nas.

Czy macie jakieś zgody w kraju i zagranicą?

Od trzech lat mamy zgodę z Ultras Dynamo (Drezno), nasze pierwsze kontakty datują się na rok 2007.

A czy posiadacie jakieś sekcje poza granicami kraju? Tak wielu Bośniaków zamieszkuje przecież w Europie zachodniej.

Tak, mamy niewielki fan-club, który tworzy parę osób mieszkających w Niemczech i Austrii. Nazywają się „Evil Europe”. Nie posiada on jednak większego znaczenia, biorąc pod uwagę liczebność bośniackiej diaspory. Większość Bośniaków zamieszkujących Skandynawię i inne zakątki Europy jest bardziej zainteresowana kibicowaniem reprezentacji Bośni, niż klubom.

Jakie macie jeszcze kosy poza Zeljeznicarem?

Lista naszych wrogów i rywali jest bardzo długa, gdyż „Horde Zla” to prawdopodobnie najbardziej znienawidzona ekipa w Bośni i Hercegowinie i niemal każda inna ekipa jet dla nas rywalem. Nie licząc „The Maniacs”, najbardziej intensywna kosa ostatnich lat jest z „Robijaši Zenica”. To typowa rywalizacja pomiędzy stolicą i pobliskim miastem (Zenica leży tylko 70 km na północ od Sarajewa). Ponadto, od 4 września 2009, kiedy to kibic FKS Vedran Puljić został zabity w faszystowskiej wiosce zwanej Široki Brijeg, czujemy dużą nienawiść do tamtejszej ekipki „Škripari” (są to kibice narodowości chorwackiej – od. red.).

Czy jeździcie na wszystkie wyjazdy? Jak duże są to liczby?

Oczywiście wspieramy naszą drużynę na każdym meczu wyjazdowym, może raz czy dwa były wyjątki, gdy policja zawróciła nas. Tradycyjnie najliczniej meldujemy się w Zenicy, gdzie stawiamy się zazwyczaj w około 1000 osób. Na najdalsze wyjazdy natomiast jedzie nas zwykle setka, czasem nawet mniej.

Jak przedstawiają się Wasze relacje z zarządem klubu?

Staramy się, aby nasze kontakty z nimi były jak najrzadsze i dotyczyły czysto technicznych i formalnych spraw. Przede wszystkim musimy z nimi współpracować przy organizacji wyjazdów na mecze, gdyż takie są procedury naszej federacji piłkarskiej. Bez tego nie dostalibyśmy naszego przydziału biletów.

A jak wyglądają sprawy finansowania działalności grupy? Czy jesteście niezależni?

Nasza ekipa jest całkowicie niezależna od działaczy klubowych i wszelkich innych podmiotów. Zbiórkę funduszy na nasze potrzeby przeprowadzamy pomiędzy nami samymi, mamy też dystrybucję pamiątek HZ wewnątrz naszej grupy. Zawsze byliśmy niezależni i chcemy, aby tak pozostało.

Jesteście apolityczni, czy macie wyraźnie ukierunkowane poglądy?

Najwłaściwszym byłoby powiedzieć, że jesteśmy apolityczni, lecz patriotyczni. Być może to zabrzmi dziwnie dla polskich kibiców, gdyż znamy wasze realia, ale tak u nas wygląda sytuacja.

Co z kwestią religii? Czy to sprawa ważna dla Was? Sarajewo jest muzułmańskim miastem, ale islam nie jest wydaje się być u Was zbyt rygorystyczny. Czy może się mylę?

Na naszej trybunie religia nie ma żadnego znaczenia. Sarajewo jest europejskim miastem, zawsze nim było i będzie.

Czy spotykają Was jakieś represje w związku z używaniem pirotechniki?

Odpalanie piro jest oczywiście zabronione na naszych stadionach, ale Bośnia jest chaotycznie zarządzanym krajem, ten temat pozostaje nie do końca uregulowany, więc jak na razie nie ma u nas sztywnych i dotkliwych konsekwencji, jakie widzimy w innych krajach kontynentu. Jeśli jednak złapią cię na wnoszeniu pirotechniki na stadion, to musisz liczyć się z karą o równowartości kilkuset euro. Ponadto związek piłkarski regularnie karze kluby, których kibice odpalają race. To zdarza się nam bardzo często, więc zarząd naszego klubu próbuje wywrzeć na nas presję. Ostatnio kilka razy zmieniona została ochrona na stadionie, przed naszym młynem ustawiany jest kordon policji (również na bramach). Nikogo już nie dziwi specjalny oddział policji, który stoi pośrodku naszej trybuny na niektórych meczach.

Czy czerpiecie inspiracje z innych krajów?

Na samym początku, podobnie jak wszystkie bałkańskie ekipy, czerpaliśmy wzorce z dwóch głównych „szkół kibicowania” – Włoch i Anglii. Flagi, machajki, szaliki, fleki odwrócone na pomarańczową stronę, pirotechnika, i choreografie stały się powszechnymi formami kibicowania w całym kraju.

Kiedy ruch ultras stał się zjawiskiem bardziej globalnym, pojawiły się u nas pewne nowe inspiracje, głównie w kwestii dopingu, w postaci piosenek zaczerpniętych z Ameryki Południowej i Grecji.

Czy mógłbyś opowiedzieć o największej awanturze z udziałem „Horde Zla”?

Nasza największa awantura była jednocześnie największym dymem w całej Bośni. Były to wspomniane już wcześniej starcia w miejscowości Široki Brijeg, gdzie stoczyliśmy zaciekłe walki uliczne z policją, miejscowymi kibicami i zwykłymi ludźmi. Wszyscy oni dosłownie ziajali nienawiścią do nas na tle etnicznym i działając razem z policją rzucali w nas czym popadło, a nawet strzelali do nas. Mundurowi nie szczędzili gazu łzawiącego, gumowych kul, a nawet ostrej amunicji. Używali też wozu pancernego. Kilkadziesiąt osób zostało rannych, w tym 7 naszych. Niestety, jeden z chłopaków, Vedran Puljić, został postrzelony w głowę przez policję i wkrótce zmarł w miejscowym szpitalu. Wielu z nas zostało aresztowanych i pobitych przez policję, a 12 kibiców FKS zostało oskarżonych o wywołanie zamieszek. Sąd skazał ich na areszt domowy w więziennych warunkach. Niestety nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności za śmierć naszego przyjaciela.

Dość często gracie w europejskich pucharach. Jaki wyjazd szczególnie zapadł Ci w pamięci?

Najlepiej wspominam wyjazd w eliminacjach Ligi Europy na Levski Sofia, półtora roku temu. Byliśmy tam dobrą załogą w 350-400 osób. W nocy poprzedzającej mecz były potyczki z policją, obici zostali też rozkminieni „wywiadowcy” miejscowych w pobliżu naszego hotelu. Inne interesujące wyjazdy to daleka wyprawa do Genk w 2007 roku. i Spartak Trnava w 2009 roku.

Czy „Horde Zla” kibicuje bośniackiej reprezentacji narodowej? Jeździcie na jej mecze? Jak myślicie – jak wielu kumatych kibiców z Bośni pojawi się na Mistrzostwach Świata w Brazylii?

Nie kibicujemy kadrze oficjalnie jako grupa, ale niektórzy z nas jeżdżą na jej wyjazdy indywidualnie. Jedynie dwa razy na meczach reprezentacji pojawiła się nasza flaga w ostatnich 10 latach. Były to mecze w Brukseli (parę osób) i w Belgradzie (autobus). Raczej nie oczekiwałbym jakiejś znaczącej liczby kiboli z BiH w Brazylii, biorąc pod uwagę absurdalnie drogie koszty przelotu i pobytu oraz sytuację ekonomiczną w naszym kraju.

Na zakończenie krótkie pytanie – co sądzisz o polskiej scenie kibicowskiej?

Polska scena jest bez wątpienia interesującym fenomenem, wręcz nazwałbym ją egzotyczną. Taki duży kraj z kilkudziesięcioma dobrymi jakościowo firmami, nawet w niższych ligach, z fanatyzmem na najwyższym poziomie i bardzo specyficznym stylem. Niestety represje są u Was coraz gorsze z dnia na dzień, więc możemy sobie wyobrazić, że nie jest obecnie łatwo być kibicem w Polsce. Bardzo krzepiącą rzeczą jest poczucie solidarności i szacunek pomiędzy kibicami różnych klubów, nawet pomiędzy kosami, które razem walczą o wspólne kibicowskie prawa. To daje nadzieję że to, że przezwyciężycie represje i komercjalizację futbolu, która próbuje odebrać Wam waszą miłość. Pozdrowienia dla wszystkich od Horde Zla Sarajevo – Piłka nożna dla kibiców!

Rozmawiał: „J”

 

KTÓRE CZASOPISMO CZYTASZ?

View Results

Loading ... Loading ...